Pielęgnica skośnopręga zamieszkuje tropikalne obszary Ameryki Południowej; dorzecze Amazonki i cieki Zachodniej Gujany (bryt). Bytuje w spokojnych wodach w pobliżu brzegów i w miejscach silnie porośniętych roślinami. Ryba ta ma ciało silnie, bocznie spłaszczone, a w zarysie owalne. Głowa, szczególnie u młodych osobników i samic, jest zakończona szpiczasto. Dorosłe ryby, a głównie samce, mają na głowie wyraźny garb tłuszczowy. Płetwy: grzbietowa, odbytowa i brzuszne są zakończone szpiczasto, płetwa ogonowa wachlarzowato. Ubarwienie ryby jest zmienne. Od kącika ust ciągnie się szeroki, czarny pas, kończący się na miękkich częściach płetwy grzbietowej. Jego intensywność zależy od stanu emocjonalnego ryby. Od tego ukośnego pasa pochodzi polska nazwa. Grzbiet, powyżej czarnego pasa, jest koloru ciemnobrązowego. Kolor boku ciała jest zmienny: od zielono-żółtego do gliniasto-żółtego, z metalicznym połyskiem. U nasady płetwy ogonowej znajduje się duża, czarna plama, w otoczce żółto-zielonej. Podobna plama uwidacznia się niekiedy pośrodku przebiegającego ukośnie pasa. Pokrywy skrzelowe są złote do zielonkawych, tęczówki złoto-żółte u góry niebiesko-czerwone. Płetwy brzuszne są bezbarwne, a pozostałe są żółtawe, białe lub brązowe, silnie nakrapiane. Różnice pomiędzy samcem a samicą dla przeciętnego akwarysty, są prawie nieuchwytne. Pielęgnice skośnopręgie są hodowane w Polsce co najmniej od 50 lat. Są to ryby znane, lecz nie hodowane zbył często. Przyczyną jest fakt, że w młodym wieku, poza atrakcyjnym kształtem, nie odznaczają się zbyt jaskrawymi kolorami. Również w ostatnim okresie w literaturze fachowej jest niewiele wzmianek na temat tego gatunku. W ostatnich latach nastąpiła kolejna rewizja rodzaju Cichlasoma i zaproponowano zaliczenie pielęgnicy skośnopręgiej do rodzaju Mesonauta. Fakt ten, jak również moje wieloletnie zamiłowanie do hodowli tej ryby (hodowałem ją już czterokrotnie) oraz wykonane przez Bogusława Ziarko zdjęcia z mojej hodowli, zdopingowały mnie do napisania kilku zdań, szczególnie dla początkujących akwarystów, na temat hodowli i rozmnażania tych interesujących ryb. Niegdyś nabyłem 10 szt. młodych osobników, które umieściłem w 50-litrowym zbiorniku. Ryby rosły szybko, były jednak nieustannie nękane przez wiciowce z rodzaju Spironucleus. Choroby były wywoływane przez niewłaściwe warunki w akwarium, jak również nieodpowiednią dietę. Ryby były tak chore, że na ich głowach tworzyły się dziury. Ponieważ w tamtych latach nie znałem jeszcze odpowiednich leków, musiałem się pogodzić ze stratami. Padły mi trzy najokazalsze osobniki. Z pozostałych siedmiu, po 8-9 miesiącach od momentu zakupu, dobrała się jedna para. Umieściłem ją w 150-litrowym akwarium. Tarło odbyło się w wodzie o twardości 12°n i w temperaturze 27°C. Odczyn wody był obojętny. Moje ryby nie wykazywały jednak skłonności do opieki nad ikrą i potomstwem. Potem jeszcze dwukrotnie posiadałem pielęgnice skośnopręgie, ale były to zawsze pojedyncze pary, które nie wykazywały troski o potomstwo, musiałem więc ikrę, lub w najlepszym przypadku narybek, zabierać parze rodzicielskiej. Ostatnio wznowiłem hodowlę. Zależało mi bardzo aby zestawić parę, która opiekowała by się młodymi. Zakupiłem 20 sztuk młodych ryb (10 w Warszawie a 10 w Łodzi). Umieściłem je w zbiorniku 100-litrowym. Ryby były intensywnie karmione, a woda silnie napowietrzana i filtrowana. Codziennie dokonywałem podmiany 20 litrów wody, a dno zbiornika starannie odmulałem. W akwarium tym nie było roślin ani podłoża – był to klejony zbiornik z czystą szybą na dnie. Pokarm stanowiły rozwielitki, larwy wodzienia, larwy ochotki, sporadycznie rureczniki. Z pokarmów preparowanych ryby chętnie jadły granulaty wysoko białkowe. Podawałem im pokarm Labeo super B o granulacji 1,0 do 2,0 mm i zawartości: białka – 53%, tłuszczu – 5%, włókna – 3% oraz witamin A – 28 000 j.m./kg i wit. E – 70,0 j.m./kg. Z pokarmów roślinnych: szpinak mrożony, bardzo chętnie spożywany przez moje ryby. Zawsze pamiętałem jednak, aby pokarm był urozmaicony. Ryby rosły bardzo szybko i ani razu nie chorowały. Po sześciu miesiącach przeniosłem je do akwarium 150-litrowego, a następnie, po dalszych trzech, do 300-litrowego. W tym zbiorniku (w wieku około 10 miesięcy) ryby zaczęły zajmować określone rewiry. W stadzie dominował imponujący samiec oraz dwa, o prawie równej sile. Ryby zaczęły przystępować do tarła.
Należy podkreślić, że w akwarium znajdowały się rośliny pływające z rodzaju Ceratopteris oraz Hygrophila difformis w doniczkach. Dno zbiornika było czyste. Ustawiłem na nim kilka pustych doniczek do góry dnem. Stwierdziłem, że pielęgnica skośnopręga, o ile jest właściwie karmiona (z uwzględnieniem składników roślinnych) nie niszczy nawet Hygrophilii difformis. Pod moją dwudniową nieobecność w domu nie karmione ryby objadły część roślin. Tarła ryb odbywały się na doniczkach. Dominujący samiec do tarła dobierał najmniejsze samiczki. Początkowo nie tworzyły się pary trwałe. Największe samice nie przystępowały w ogóle do tarła. Zajmowały za to stałe rewiry, których broniły. Zwróciłem wtedy uwagę na jedną samicę, która była rozmiarami prawie równa samcom. Sądziłem, nawet, że jest to samiec. Broniła ona bardzo silnie rewiru u powierzchni zbiornika, wśród liści Hygrophilii difformis. Przybierała też piękne barwy, w zależności od stanu emocjonalnego – ciemniejsze lub jaśniejsze. Tę samicę postanowiłem skojarzyć z dominującym samcem. W momencie, kiedy samica była już gotowa do tarła, oddzieliłem szybą wybraną parę. W ciągu dwóch dni odbyło się tarło. Po starannym oczyszczeniu miejsca na doniczce, samica złożyła na niej ikrę. Samiec w czasie tarła jak i po nim nie był agresywny wobec samicy – w przeciwieństwie do poprzednich tareł, kiedy to był bardzo agresywny w stosunku do partnerki.
Moja para bardzo starannie opiekowała się ikrą a następnie wylęgłymi po 50 godzinach w temp. 27-28°C larwami. Larwy wylęgły się ze wszystkich niemal jaj (woda o odczynie obojętnym przy twardości około 13°n). Należy podkreślić, że od lat nie stosuję żadnych odkażalników po tarle. Filtruję jedynie wodę przez węgiel aktywny lub torf, w zależności od hodowanego gatunku ryb. W przypadku pielęgnicy skośnopręgiej filtrowałem wodę przez węgiel aktywny. Po siedmiu dniach od momentu złożenia ikry, po kilkakrotnym przeniesieniu larw, narybek rozpływał się. Rybki pływały w zwartej grupie, blisko powierzchni wody i wśród roślin. Było to miejsce w akwarium, którego pilnowała niegdyś ich matka. Samica cały czas pilnowała młodych w postawie odstraszającej, z silnie napiętymi płetwami i wyraźnym rysunkiem czarnych barw na ciele. Samica w pierwszym okresie po rozpłynięciu się młodych prawie nie przyjmowała pokarmu. Samiec bezustannie atakował widoczne za szybą, inne ryby. Natychmiast po rozpłynięciu podałem młodym pokarm. Składał się z drobnych skorupiaków, a głównie słoniczki (Bosmina), larw oczlików. Rybki mogły go spożywać do woli. Zarówno drobny pokarm jak i narybek gromadziły się u powierzchni wody, w miejscach oświetlonych lub lekko zacienionych przez rośliny. Młode ryby instynktownie trzymają się w pobliżu roślin. To zachowanie utrudniło wykonywanie zdjęć całej rodziny. Nawet sprowadzenie narybku do dna, przez przywiązanie roślin do kamieni, niewiele pomogło, ponieważ rybki chowały się wśród liści. W miarę, jak ryby rosły, podawałem im coraz większy pokarm; oczliki, rozwielitki a następnie larwy owadów. Pod opieką rodziców narybek rósł bardzo szybko. Na podstawie moich doświadczeń mogę stwierdzić, że dobrana para może się opiekować młodymi nawet do kilku miesięcy. Moja para, dopóki opiekowała się młodymi, nie przystępowała do następnego tarła. Ryby są dość płodne i mogą mieć od 300 do 500 sztuk potomstwa z jednego tarła. Znane są wypadki i większej liczby narybku. Na zakończenie chciałbym podać młodym akwarystom podstawowe zasady hodowli pielęgnicy skośnopręgiej: – duży zbiornik hodowlany, powiększany w miarę wzrostu ryb, – czystość wody w akwarium, – częsta podmiana wody, połączona z czyszczeniem dna zbiornika, – urozmaicony pokarm: konieczny pokarm roślinny, – temperatura wody: 25-27°C, – duża zawartość tlenu w wodzie.