Gupiki należą do ryb jajożyworodnych /ovivivipara/, a nie żyworodnych /vivipara/, jak się to potocznie zwykło mówić. Różnica między obu typami rozrodu polega na tym, że w przypadku żyworodności zarodek rozwija się kosztem substancji dostarczanych mu nieprzerwanie przez organizm matki, z którym powiązany jest ściśle za pomocą łożyska lub podobnych tworów, a w przypadku jajożyworodności – kosztem nagromadzonych w jaju substancji zapasowych. Różnica między rozrodem u gupika, a rozrodem u ryb jajorodnych sprowadza się więc głównie do tego, że u gupika jajo rozwija się wewnątrz organizmu, a u ryb jajorodnych poza organizmem matki. U gupików zachodzi więc konieczność zaplemnienia wewnętrznego. Dzieje się to w ten sposób, że samiec za pomocą tzw. gonopodium, czyli przekształconej w narząd kopulacyjny płetwy odbytowej, wprowadza do dróg rodnych samicy tzw. spermatofory, czyli pakieciki zawierające plemniki /zaplemnienie/. Wewnątrz dróg rodnych samicy plemniki uwalniają się z otoczki i wędrują do jajników, gdzie następuje łączenie się ich z dojrzałymi jajami /zapłodnienie/. Plemniki które nie wzięły udziału w zapłodnieniu jaj zachowują żywotność przez bardzo długi okres. Raz zaplemniona samica może więc urodzić kilka miotów /do 11/ bez ponownej styczności z samcem. Fakt ten stał się przyczyną wielu bałamutnych twierdzeń i wskazówek hodowlanych. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych jest twierdzenie, że samica raz zapłodniona przez „niewłaściwego” samca jest już na zawsze stracona dla hodowli. Twierdzenie to, słuszne w pełni w odniesieniu do zmienniaków i mieczyków,w stosunku do gupików jest nieprawdziwe, gdyż jak wykazały badania, stare plemniki nie wytrzymują konkurencji ze strony świeżych i u gupika każda nowa porcja dojrzewających jaj zapładniana jest zawsze przez plemniki, które dostały się najpóźniej do dróg rodnych samicy. Wykazuje to zresztą dowodnie i praktyka hodowlana. Tak np. znany powszechnie w Warszawie pod nazwą „gupików moskiewskich” piękny czerwony szczep standardu wachlarz, wyhodowałem dysponując jedynie czerwonym samcem i niebieską, zapłodnioną uprzednio przez zielonego samca, samicą, a więc kombinacją aż trzech odmian barwnych. Dlatego też, mimo zastosowania metody krzyżówki wstecznej, utrwalanie tego szczepu trwało stosunkowo długo i nawet po dwóch latach, a więc w 4-5 pokoleniu synowskim, zdarzały się ciągle jeszcze pojedyncze okazy zielone i niebieskie. Dzięki efektowi heterozji był to jednak szczep wyjątkowo płodny /10O i więcej młodych w miocie/, rosły i żywo ubarwiony. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do spraw rozrodu. Po zaplemnieniu jaja przez plemnik powstaje tzw. zygota i zaczyna się rozwój zarodka. Z chwilą zakończenia rozwoju zarodka, co trwa około czterech tygodni, przesuwa się on jajnikiem w stronę otworu płciowego. Tuż przed samym momentem „porodu” pęka osłona jajowa i uwalnia w pełni ukształtowanego młodego gupika o długości około 5-6 cm /w rozwoju gupika brak stadium larwy/. Młody gupik po urodzeniu opada bezwolnie na dno zbiornika, ale prawie natychmiast podrywa się o własnych siłach ku powierzchni wody, gdzie łyka pęcherzyk powietrza. Powietrze to wypełnia pęcherz pławny i umożliwia gupikowi normalne pływanie. Młody gupik rodzi się bez zapasu pożywienia i dlatego wymaga natychmiast karmienia. Rośnie bardzo szybko i w zależności od warunków /woda, temperatura, rodzaj pokarmu/ osiąga po 40 dniach życia długość 13-16 mm. Wymagania selekcji sprawiają, że należy możliwie wcześnie oddzielić od siebie samce i samice. Niektórzy hodowcy posuwają ostrożność w tym względzie tak daleko, że czynią to już w piątym dniu życia narybku. Jak już wspomniałem w poprzednim odcinku, cechy na których nam u gupików najbardziej zależy, powstają jako wynik współdziałania wielu genów, a dziedziczenie się tych cech rządzi się bardzo skomplikowanymi prawami, o których niewiele dotąd wiemy. Kombinacje takich genów występują najczęściej w tzw. czystych liniach i przekazywane mogą być potomstwu najpewniej na drodze chowu wsobnego /kojarzenia ze sobą osobników blisko ze sobą spokrewnionych/, gdyż tylko krzyżówki między osobnikami różniącymi się możliwie najmniejszą ilością genów pozwalają na racjonalne zabiegi hodowlane. Dlatego podstawę racjonalnej hodowli gupików stanowi ściśle kontrolowana izolacja samic i bezwzględna selekcja narybku. Znamy dwie podstawowe metody hodowlane prowadzące do utrwalenia i udoskonalenia szczepu. Są to krzyżówka wsteczna i tzw. chów liniowy. Krzyżówka wsteczna polega na krzyżowaniu potomstwa z rodzicami. W przypadka gupików najlepszej córki z ojcem. Metodę tę stosujemy zazwyczaj wtedy, gdy zależy nam na szybkim utrwaleniu pożądanych cech w przypadku, kiedy dysponujemy dobrym wartościowym samcem i mniej wartościową lub zgoła nieznaną samicą. Z potomstwa tej pary wybieramy najlepszą samicę i krzyżujemy ją z ojcem, kontynuując ten zabieg tak długo, jak długo nasz wyjściowy samiec zachowuje aktywność, a więc krzyżujemy go kolejno z najlepszą wnuczką, najlepszą prawnuczką itp. Tak zwany chów liniowy polega na kojarzeniu ze sobą rodzeństwa, a więc brata z siostrą, wybierając z każdego miotu najlepszą, to znaczy najbardziej do ideału zbliżoną parę. Tę metodę stosujemy zazwyczaj wtedy, gdy mamy już utrwalony szczep gdyż utrwalenie szczepu tą drogą trwałoby zbyt długo. Stosując jedną z wyżej wymienionych metod, a najlepiej ich kombinacje mamy największą pewność uzyskania pozytywnych rezultatów. Należy jednak stale pamiętać, że chów wsobny prowadzi do daleko posuniętej homozygotyczności, dzięki której ujawnić mogą się nie tylko cechy pożądane, ale takie i negatywne, np. częste u rasowych gupików skrzywienie kręgosłupa itp. Osiągnięte na tej drodze wyniki dają nam dobre szczepy o utrwalonym genotypie, ale dalekie od piękna okazów, które podziwiamy na wystawach. Tego rodzaju wystawowe okazy uzyskujemy przez skrzyżowanie dwóch utrwalonych lecz nie spokrewnionych ze sobą szczepów, a wyjątkowe piękno takich ryb jest wynikiem heterozji. Oczywiście te piękne samce absolutnie nie nadają się do hodowli, o czym przekonał się już niejeden łatwowierny amator, który zakupił takie okazy w nadzieji, że w ten sposób „dorobi się” szybko i bez pracy pięknego szczepu gupików. Potomstwo tych ryb bowiem prawie w niczym nie przypomina swych pięknych rodziców. Artykuł mój nie miał na celu podania gotowej recepty na piękne gupiki. Wprost przeciwnie, napisałem go po to, aby przekonać Czytelników, że recepta taka nie istnieje i jest niemożliwa. Jak w każdej dziedzinie, również i w hodowli gupików rasowych do wyników dochodzi się na drodze solidnej pracy i wielu prób oraz dużej dozy wytrwałości i cierpliwości. Znajomość biologii i genetyki gupików, a zwłaszcza zasad selekcji i chowu wsobnego stanowią z całą pewnością dużą pomoc w tej pracy. Jest to jednak praca żmudna choć dająca sporo satysfakcji. Na zakończenie przypomnę jeszcze jedną kardynalną zasadę: traktujmy nasze gupiki jak ryby najcenniejsze, stwarzając im najlepsze warunki z możliwych. Jeżeli zapomnimy o tej zasadzie, wszystkie nasze zabiegi okażą się bezskuteczne. Dowodzi tego najlepiej los wielu utrwalonych już przecież szczepów, jakie sprowadzono z zagranicy, a które w krótkim czasie uległy degeneracji.