OD REDAKCJI:NINIEJSZY ARTYKUŁ TRAKTUJE O PIERWSZYM W POLSCE, A JEDNYM Z NIELICZNYCH W EUROPIE, UDANYM ROZMNOŻENIU BYSTRZYKA DŁUGOPŁETWEGO. ZAWIERA ON DOSĆ PEŁNĄ INFORMACJĘ NA TEMAT WARUNKÓW ROZMNOŻENIA TEGO GATUNKU.
Henryk Moll Chorzów
O rozmnażaniu bystrzyka długopłetwego (Alestes longipinnis)
Na temat tego rzadkiego jeszcze w akwariach gatunku krótko i lakonicznie pisze St. Frank „Trzymany jest niekiedy w akwarium, ale jak dotąd nie udało się go rozmnożyć w niewoli” (1). Podobne opinie wyrażają inni autorzy publikacji akwarystycznych (6) i choć bystrzyk długopłetwy znany jest hodowcom. od 1928 r., kiedy to po raz pierwszy został wprowadzony do akwariów, to nadal sposoby jego rozrodu w akwariach nie zostały jeszcze dostatecznie opracowane i opisane. Wprawdzie znane są informacje dotyczące prób rozmnożenia, tego gatunku (2, 3), jednak na skutek trudności w dotarciu do owych publikacji nie mogłem ich wykorzystać. Własne prace nad rozmnożeniem bystrzyka długopłetwego rozpocząłem jesienią 1974 r., kiedy to otrzymałem trzy samiczki i jednego samczyka tego gatunku po zakończeniu II Międzynarodowej Wystawy Akwarystycznej w Chorzowie. Egzemplarze te były prezentowane na Wystawie w zbiorniku Nr 37 wraz z innymi rybami kąsaczowatymi (4). Po wystawie chorzowskiej ryby były w nie najlepszej „kondycji”’, wyglądały jak gdyby przeszły kurację odchudzającą. Umieściłem je w dobrze obsadzonym roślinami akwarium o rozmiarach 800x500x400 mm. Wraz z nimi w tym zbiorniku przebywały cztery pary świecików kongolańskich (Micralestes interruptus), należące także do rodziny kąsaczowatych i również pochodzące z Afryki (z dorzecza Konga) (5). Moje nowe ryby były bardzo płochliwe i to tak dalece, że już w ciągu paru dni. na skutek wielokrotnych zderzeń z bocznymi szybami zbiornika ich pyszczki były porozbijane. W ciągu pierwszych dni pobytu w moim akwarium w ogóle nic nie jadły, spędzając większość czasu w ukryciu między roślinami. Ich adaptacja w nowym dla nich środowisku trwała prawie cztery miesiące. Dopiero po tym okresie już bardziej spokojnie, bez lęku, zaczęły podpływać podobnie jak świeciki kongolańskie do części akwarium, gdzie podawano pokarm. Wtedy też ich stan zaczął się poprawiać – wyraźnie przychodziły do siebie. Karmiłem je rurecznikami, wazonkowcami, czarnymi larwami komara. (Culex pipiens), szklarkami (larwy komara pióropuszka – Corethra, Chaobo tus) i rozwielitkami (wszystkie pokarmy w stanie żywym!) oraz suchym preparatem płatkowym Tetra Min. Dość długo samiczkom nie nabrzmiewały od ikry brzuchy. Samczyk zaś stale krył się wśród roślinności i nie wypływał na wolną przestrzeń. Tym niemniej od czasu do czasu samiczki podpływały w jego stronę, zupełnie tak jak gdyby się prezentowały. Ale samczyk przeganiał je z zajmowanego przez siebie rejonu i nadal przebywał w ukryciu. Wreszcie któregoś dnia po południu, gdy po pracy obserwowałem swoje ryby, zauważyłem u nich objawy wzmożonej aktywności i zdenerwowania oraz przebywanie w jednym rejonie zbiornika. Baczniejsza i dłuższa obserwacja pozwoliła ustalić, że właśnie odbywa się tarło w okolicy rurki przelotowej filtra zewnętrznego. Składana przez jedną z samic ikra była natychmiast pożerana przez pozostałe samice i świeciki kongolańskie. Byłem zaskoczony faktem, iż moje bystrzyki długopłetwe w ogóle przystąpiły do tarła, tym bardziej, że pamiętałem ich „trudne dzieciństwo” w moim akwarium. Tak więc instynkt, a przede wszystkim sprzyjające warunki i właściwe karmienie stymulowały tarło po 9 miesiącach od wpuszczenia rybek do basenu. Wygląd samiczek zupełnie nie zdradzał ich gotowości do tarła, partia brzuszna nie wskazywała oznak wypełnienia ikrą. Przed żarłocznością mieszkańców akwarium udało mi się uratować z tego pierwszego tarła 17 ziaren ikry. Dokonałem tego za pomocą gumowego węża, którym z dna zbiornika wyssałem ikrę wraz z wodą. Nie byłem przygotowany na to nagłe i ważne wydarzenie w życiu moich ryb. Z odłowioną ikrą nie wiedziałem co począć? Nie miałem też z góry przygotowanej właściwej wody -w oddzielnym zbiorniku wylęgowym. Wyławiając ikrę z dużego akwarium tar liskowego mimo woli ściągnąłem również z wodą zanieczyszczenia zalegające szczeliny między żwirem, na dnie. Jednak pojedyncze, duże i dobrze widoczne ziarenka ikry o odcieniu lekko herbacianym łatwo zostały oddzielone od szlamu i przeniesione łyżeczką do osobnego małego zbiornika szklanego napełnionego wodą pobraną bezpośrednio z akwarium tarliskowego. Wodę tą zabarwiłem tylko kilkoma kroplami ekstraktu torfowego firmy Tetra pod nazwą Toru-Min. Woda miała kolor jasno-brązowy. Po 18 godzinach 15 ziarenek ikry zbielało, obrastając pasożytniczymi grzybkami, prawdopodobnie saprolegnią. Pozostałe dwa ziarna rozwijały się jednak normalnie. W podświetlonym po trzech dniach latarką kieszonkową w zbiorniku wyraźnie dostrzegało się ciemne zawiązki oczu embrionów wykonujących ruchy w środku osłonki jajowej. W siódmym dniu po tarle, wieczorem, z obu zachowanych przy życiu jajeczek, wykluły się młode ryby. Już następnego dnia poszukiwały one pokarmu, przy czym pływały ukośnie, głową w górę, podobnie jak to czyni narybek ukośnika ozdobnego Poecilobrycon (Nannobrycon) eaues. Na następne tarło bystrzyków długopłetwych nie trzeba było długo czekać. Odbyło się ono już po 8 dniach od pierwszego. Teraz już co 5-8 dni ma miejsce regularne wycieranie się moich ryb, przy czym za interesujący i charakterystyczny uznać należy fakt, że mój jedyny samczyk odbywa tarło stale z tą samą samiczką, mimo że pozostałe dwie samiczki także zabiegają o jego względy. Są one jednakże przeganiane. Z tego względu odłowiłem je i przeniosłem do innego basenu. W celu uchronienia ikry przed pożarciem, do akwarium, w którym odbywały się kolejne tarła, wprowadziłem ruszt ikrowy. Skutek był jednak odwrotny. Tarlaki przestały prowadzić „grę miłosną”, samczyk nie gonił swojej wybrania, ryby wyraźnie bały się rusztu i pływały w górnej partii akwarium oraz chowały się między roślinami. Usunięcie rusztu spowodowało dalszą chęć do wycierania się ryb. Usunięte poprzednio dwie samiczki nie biorące udziału w tarle pozostawiono w odosobnieniu. Około 70% zrzucanej ikry stale jest zjadana przez towarzyszące tarłu inne ryby, jak również tarlaki. Każdorazowo ikrę wyławiam i przenoszę do akwarium lęgowego, napełnionego tą samą wodą co w zbiorniku tarliskowym. W basenie lęgowym tylko 15-40% z umieszczonej w nim ikry wylęga się, narybek. Cała reszta ziaren, prawdopodobnie nie zapłodniona, ginie, atakowana przez pasożyty i bakterie.
Kolejne fazy tuż przed wyrzuceniem ikry rys. autora
Kolejne wycieranie się ryb w parodniowych odstępach, o czym wspomniano wyżej, ma miejsce przeważnie o tym samym czasie, tzn. między godz. 13.30 a 16.00, jak również w tym samym miejscu akwarium. Sam przebieg tarła u bystrzyków długopłetwych jest interesujący i wart krótkiego opisu. W czasie tarła samiczka podpływa do samczyka i gdy zrówna się pyszczkiem ze swoim partnerem, obydwie rybki przez krótką chwilę płyną w pozycji pionowej. Następnie samczyk wyginając tułów pociera nim samiczkę w brzuch. Można przypuszczać, iż ruch ten pobudza ją i wówczas wyrzuca ona ikrę. Ikra ta po opuszczeniu ciała „leci” wysoko w górę (6-8 cm), po czym opada na dno. I choć samczyk stara się odgonić inne ryby, aby nie dopuścić do jej zjedzenia,. to zazwyczaj tylko kilka ziarenek zdąży opaść na dno. Znaczna większość ikry znika – łapczywie pożerana przez ryby. Straty są zatem duże. Jak widać z powyższego, mało precyzyjnego opisu przebiegu tarła u bystrzyków długopłetwych jest ono odmienne od podobnych aktów u innych ryb z rodziny kąsaczowatych, pochodzących z południowej Ameryki, a wielokrotnie już opisywanych w literaturze fachowej (6). Również całe stadium rozwojowe zarodków, larw i narybku bystrzyków afrykańskich różni się od tej początkowej fazy życiowej ich amerykańskich kuzynów. Narybek ryb kąsaczowatych z Ameryki Południowej wykluwa się już po 18-36 godzinach, a maleńkie rybki (larwy) mają o wiele większy pęcherzyk żółtkowy niż zarodki alestesów. Ziarna ikry bystrzyków długopłetwych są znacznie większe( przeciętnie średnica ich wynosi ok. 2,5 mm) niż u ryb z akwenów południowo-amerykańskich. Długość narybku zaraz po wykluciu wynosi średnio 6,5-7 mm. Ma on też Śo wiele mniejszy zapas żółtka, jest w związku z tym od razu silniejszy i lepiej rozwinięty. Pozwala mu to na bardziej samodzielny start do aktywnego życia, łatwiej też pływa. Narybek lęgnie się w 6-7 dniu od zapłodnienia przy temperaturze wody 25-27°C. Po 6-8 godzinach od wyklucia się młoda rybka poszukuje już pokarmu. Potomstwo bystrzyków długopłetwych najlepiej jest karmić dwa do trzech razy dziennie
W początkowym okresie swój pierwszy przychówek karmiłem pyłem widłonogów {Copepoda), głównie oczlików. Jednakże był to błąd, bowiem narybek ile przyjmował ten pokarm. Jego wzrost był też niedostateczny i słaby. Karmienie wrotkami i nicieniami z rodzaju Anquilla i Rhabditis w widoczny sposób poprawiło jego dalszy rozwój. Rybki szybko zaczęły rosnąć i wykazywać dobrą kondycję oraz stały apetyt Aktualnie w moich akwariach pływa ponad 200 szt. narybku bystrzyków długopłetwych różnej wielkości, bowiem każdego tygodnia lęgną się nowe pokolenia. Za cechę charakterystyczną trzeba uznać to, że narybek omawianych bystrzyków nie kryje się wśród roślin, jak to robią młode rybki kąsaczowate z Ameryki. Pływa on w wolnej przestrzeni środkowej partii toni wodnej. Warto przy tym nadmienić, że ikra bystrzyków długopłetwych bez wyraźnej szkody znosi nagłe zmiany i skoki temperatury, czego nie stwierdzono w odniesieniu do ich południowo-amerykańskch krewniaków. Woda w akwarium, w którym wycierają się moje bystrzyki charakteryzuje się następującymi właściwościami: twardość ok. 6,2-7,0°n; pH ok. 7. Zewnętrzny filtr żwirowy pracuje stale. Temperatura wody w granicach 24-25°C. Pokarmy: przyjmowany jest każdy z wyjątkiem oczlików (prawdopodobnie w związku ze znanymi akwarystom pewnymi właściwościami toksycznymi kokonów jajowych tych skorupiaków). Istotnym jest, aby pokarm był urozmaicony i obfity. W okresie tarła zalecam karmienie tarlaków drobno pokrojoną gotowaną szynką, którą ryby bardzo lubią, wprost się za nią uganiają. W zakończeniu chcę podkreślić, że wszystkie tarła w moim akwarium oglądałem osobiście. Z poczynionych obserwacji wynika, że bystrzyki długopłetwe należą do ryb o tzw. „ciągłym cyklu rozrodczym”. Wysoki procent ikry obumarłej i nie zapłodnionej wg mnie ma swe źródło w nierównoczesnym zapłodnieniu ikry przez samczyka w momencie wyrzucenia jaj przez samiczkę, a także w wyniku niedotarcia plemników ojcowskich do ikry na skutek nie ogarnięcia jej przez mlecz. Dzieje się tak dlatego, gdyż ikra wyrzucana jest przez samiczkę ze zbyt dużym impetem i zatacza łuk przekraczający strefę zapłodnienia. Szacunkowo i niedokładnie obliczony z uwagi na trudności obserwacyjne, jednorazowy rzut ikry u bystrzyków długopłetwych przy każdym zbliżeniu wynosi od 5-15 ziaren ikry. Połykanie ikry przez ryby towarzyszące tarłu stanowi też główną przyczynę poważnych strat, a zatem niewysokiej produktywności.
Frank St. – Wielki Atlas Ryb, PWRiL Warszawa 1974, str. 119-120.
Kluge – DATZ z 1962, s. 354.
Frey H. – Salmler (Kąsaczowate), Neuman Verlag 1971, s. 38 – dotyczy rozmnożenia longipinnis przez Booma w 1965 r.
Katalog II Międzynarodowej Wystawy Akwarystycznej, PZA Chorzów 1974.